Zombie, skrzypce i papuga

2014-01-07  09:00

Moje serce to muzyka. Moje życie jest jak utwór muzyczny, gdzie za każdym doświadczeniem powstaje nowa nuta. Chciałabym, aby mi się udało wypłynąć, ale gdyby coś nie wyszło, to trzeba mieć zabezpieczenie. Zatem chcę zostać pilotem samolotu.

Aleksandra Świderska: Zaskarbiłaś sobie moje uznanie, kiedy usłyszałam Cię na eliminacjach Ligi Talentów w Oleśnicy śpiewałaś kawałek zespołu The Cranberries „Zombie”.

Szczerze mówiąc głęboko przemyślałam treść tej piosenki i uważam, że trzeba wiedzieć, że my dzieci nie jesteśmy odpowiedzialne za wojny i terroryzm dorosłych. Ta piosenka jest krzykiem, aby otworzy oczy na to, co się dzieje w niektórych krajach. Wcale już nie odległych, a my dzieci jesteśmy wszędzie takie same.

Jak zaczęła się Twoja muzyczna podróż? i co Cię pokierowało aby wziąć udział w Lidze Talentów?

Śpiewam od zawsze. Cóż, moja podróż z muzyką zaczęła się od tego, ze mama znalazła jakiś wywiad z panią Anną Piwowarczyk - nauczycielką śpiewu, jedną z najlepszych w Polsce. Gdy tam jechałam, wciąż zadawałam sobie pytanie jak można się uczyć śpiewu? Byłam wtedy w 4 klasie. Myślałam, ze po prostu śpiewa się z serca i tyle. Moje poglądy zmieniły się od pierwszych zajęć . usłyszałam o emisji, o oddechu przeponą, dykcji, pracy z mikrofonem, lecz to była dla mnie frajda. Przyjemnie jest zobaczyć efekty swojej pracy stojąc na scenie i trzymając dyplom za 1 miejsce. Potem coraz więcej konkursów i festiwali, z których wracałam zawsze z jakąś nagrodą. Zaczęło się od ,,Bitwy na Głosy” w drużynie Edyty Górniak, a skończyło w Monachium, Hanowerze, Rimini…

Sporo tego. Co uważasz za swój największy sukces w dotychczasowej karierze?

Moim chyba największym sukcesem jest śpiewanie w Buffo w Warszawie u panów Janusza Józefowicza i Janusza Stokłosy. Równolegle towarzyszą mi skrzypce. Śpiewam i gram. Miłości do skrzypiec nauczył mnie w szkole mgr Ryszard Wachowski. To dzięki niemu ukończyłam szkołę 1 stopnia właśnie w klasie skrzypiec. A dzisiaj śpiewam i cieszę się z moim ukochanym kawałkiem drewna, właśnie z moimi skrzypcami.

Start w Dolnośląskiej Lidze Talentów to była Twoja indywidualna decyzja czy może namówili Cię przyjaciele lub rodzice?

Do ligi talentów namówiła mnie moje instruktorka śpiewu, właśnie pani Anna Piwowarczyk.

Dlaczego akurat „Zombie” ? To kultowy kawałek, nie bałaś się ryzyka jakie się z tym wiąże? Często próba naśladownictwa okazuje się fiaskiem, a wykonanie jednej z najpopularniejszych piosenek to bardzo ryzykowne zadanie.

„Zombie” to utwór ponadczasowy właśnie dla nas – dzieci. Chociażby w Syrii giną dzieci. Niestety problemy dorosłych dotykają nas. Jest to krzyk o pomoc, huk bomb.

Czy wiążesz ściśle swoją przyszłość z karierą muzyczną?

Moje serce to muzyka. Moje życie jest jak utwór muzyczny, gdzie za każdym doświadczeniem powstaje nowa nuta. Chciałabym, aby mi się udało wypłynąć, ale gdyby coś nie wyszło, to trzeba mieć zabezpieczenie. Zatem chcę zostać pilotem samolotu.

Jak wygląda Twój najzwyklejszy dzień?

Wstaje wcześnie rano, bo jestem już spóźniona do szkoły… Potem szybki obiad i występy, koncerty, próby, a w nocy uczę się, ponieważ nauka to klucz do przyszłości. W międzyczasie opiekuję się najwspanialszą dla mnie istotą, moją papugą Karolkiem.

Co – oprócz muzyki – sprawia Ci najwięcej przyjemności?

Mój Karolek. Jest to gadająca papuga. Zawsze coś napsoci i mam przez to dodatkową rozrywkę, jak wrócę do domu.

Czym jest dla Ciebie muzyka?

Muzyka dla mnie jest niebem z nutami zamiast gwiazd…

 

-----

Z Hanią Markiewicz rozmawiała Aleksandra Świderska 

Źródło: Coolturka. Kwartalnik Szkolny 

https://www.traditionrolex.com/30