Słoń a sprawa Hrabala [ODRA]

2015-02-01  20:00

Z naturalnych powodów Hrabal widzi więc Polskę inaczej, niż widzimy ją my, oczami polskiej myśli narodowej. Nie można mówić o jakimś „specjalnym przypadku Polski” u czeskiego pisarza, można jedynie mówić o różnicach między polskim a czeskim stanowiskiem wobec naszych starszych i nowszych dziejów. 

Wojciech Soliński: Bohumila Hrabala sprawa polska (i inne sprawy). Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2013, s. 199.

franck muller replica watches

Tytuł książki nawiązuje oczywiście do wyrażenia „słoń a sprawa polska”, którym satyrycznie bywają komentowane wysiłki o przybliżenie do siebie pojęć zupełnie różnych. W tym sensie tytuł książki jest słuszny, bo pod względem tematyki, a nawet pod względem motywów, twórczość Hrabala w istocie nic wspólnego z Polską nie ma. Deklarowane przez pisarza zainteresowanie Drohobyczem nie dotyczy typowej Polski, tylko nieaktualnego, zmitologizowanego już przekazu kulturowego.

Wprawdzie w rozdziale Polska według Hrabala Soliński pozbierał pewne „polskie” motywy i wzmianki w twórczości Hrabala (w rozdziale Inne sprawy również inne motywy, np. cygańskie, filmowe...), ale te pierwsze są polskie tylko w sensie środkowoeuropejskim, w kontekście historycznym czy sąsiedzkim. Krótko mówiąc, gdyby ich nie było, to i nas, Polaków, musiałoby nie być. Dotyczą one przede wszystkim polskich akcentów w strukturze wielonarodowego mocarstwa, jakim były Austro-Węgry, dotyczą zapisków pisarza z podróży przez wschodnie kresy (1938), które za parę lat i tak od Polski odpadły, dotyczą obozów zagłady usytuowanych na polskiej ziemi. Czyli wzmianki te wpisują się w środkowoeuropejskie powietrze do oddychania. Hrabal jednak nigdy świadomie nie zwrócił się w naszą stronę i nie potraktował nas jako materiału czy tworzywa literackiego. Może to nie było dla niego ważne, może nie wiedział, nie zdążył – wszystko jedno. Skakanie po „polskich” wzmiankach u Hrabala nie jest zatem ucztą przy bogato zastawionym stole, jakim na pewno jest twórczość pisarza, ale chemiczną analizą okruchów, które z niego spadły. W dodatku przy stole siedzieli czescy pedanci i zbytnio nie nakruszyli.

Prowokacyjnie, ale z pełnym przekonaniem twierdzę, że nasycenie nienazwaną po imieniu „polskością” pojawia się natomiast w opowiadaniu Chrzciny 1947, którego treścią jest rozmowa autostopowicza z kierowcą wiozącego go samochodu, z kierowcą polującym na szosie samochodem na oślepione światłami leśne zwierzęta (samochodem zabija m.in. sarnę). Na końcu ów człowiek okazuje się... księdzem jadącym ochrzcić nowo narodzone dziecko. „Polskość” bowiem przede wszystkim kojarzy się Czechom z bigoteryjnym i nietolerancyjnym katolicyzmem, z podwójną moralnością, która pozwala odwoływać się do Boga i jednocześnie nie szanować żywych stworzeń. (W książce Nowy Kapoan. Strzel i traf do czesko-polskich językowych gaf daję przykład, że tytuł powieści Ohněm a mečem bywał w Czechach komentowany humorystycznie – po pierwsze przez skojarzenie z językiem czeskim: ohněm to „ogniem”, ale może oznaczać „ugnijmy się, pochylmy głowy’; mečem zaś znaczy „mieczem”, ale z pewnym gramatycznym odstępstwem może kojarzyć się z „meczmy”, np. niektóre zwierzęta leśne i gospodarskie meczą. Ironizowanie na ten temat nawiązywało na typową ponoć dla Polaków nieustanną gotowość do wojny, w skrajnych interpretacjach nawet na poszukiwanie okazji do niej). Polskość oznacza dla Czechów także nierozważną ułańską fantazję, która cechuje postacie o polskich nazwiskach, przemykające tu i tam w prozie Hrabala.

Z naturalnych powodów Hrabal widzi więc Polskę inaczej, niż widzimy ją my, oczami polskiej myśli narodowej. Nie można mówić o jakimś „specjalnym przypadku Polski” u czeskiego pisarza, można jedynie mówić o różnicach między polskim a czeskim stanowiskiem wobec naszych starszych i nowszych dziejów. Hrabal to czeskie stanowisko podziela, jak zresztą każdy Czech, nawet ponadprzeciętny. Naukowe orzeczenie czegoś nowego w tym zakresie wymagałoby przypomnienia czeskich opinii o Polsce (w XIX i XX wieku), a potem sprawdzenia, czy Hrabal w swojej prozie zrobił tu jakieś odstępstwa. Zawodne jest również budowanie obrazu najnowszej Polski na wzmiankach pisarza o papieżu-Polaku czy o Lechu Wałęsie. Późna twórczość Hrabala polega na zapiskach z codzienności czynionych Hrabalowskim stylem, a jego biografowie te teksty zwą publicystyką.          

Istotniejsza jest druga część książki, która analizuje polskie przekłady Hrabala i jego polskie interpretacje. Polskich tłumaczy, nawet tłumaczy tych samych tekstów Hrabala, bywało wielu, ale oryginalne teksty też bywały przez pisarza przekształcane, wykorzystywane powtórnie na zasadzie kolażu czy palimpsestu – trudno ustalić kanoniczną wersję poszczególnych motywów czy fragmentów. Palimpsesty i kolaże Hrabala to wielki temat tekstologiczny, opracowany już w wielu publikacjach naukowych, np. w książce Miloslavy Slavíčkovej o literackich kolażach Hrabala. W Polsce również powstała tego typu publikacja – Kain według Hrabala Jacka Balucha, który dywaguje nad pewnym motywem opowiadania Pociągi pod specjalnym nadzorem, motywem obecnym też w innych tekstach. Tak się składa, że przedmiotem najdokładniejszej analizy Solińskiego jest polskie tłumaczenie tego samego opowiadania i film powstały na jego podstawie. Książka Kain według Hrabala oparta jest jednak na oryginałach tekstów, nie na przekładach. Pomysł książki założonej wyłącznie na polskich przekładach nie wydaje się całkiem chybiony, ale trzeba pamiętać, że przekład tekstu literackiego to coś zupełnie innego niż sam tekst. Soliński wyjaśnia tę sprawę, owszem, lecz przy lustrzanym założeniu książki „Hrabal o nas – my o Hrabalu”, wzięcie pod uwagę jedynie tłumaczeń prozy Hrabala tę symetrię nieco zaburza.

Najistotniejszą częścią książki jest zebranie tego, co się u nas o Hrabalu pisało, a zwycięzcą na tym polu okazuje się krakowski bohemista Jacek Baluch, który zapewne doceni swoją wysoką pozycję w rankingu. Ja jednak poznawałam Hrabala z komentarzy Witolda Nawrockiego, mało obecnego w książce, który od strony politycznej nie musi się nam podobać, ale to, co napisał o Hrabalu, obowiązuje do dziś. Idoli politycznych można zmieniać, ale naukowi niechby nam zostali. Zdziwiła mnie też nieobecność w książce (ściślej: prawie nieobecność) Krystyny Kardyni-Pelikánovej, choć jest ona badaczką wyjątkowo zasłużoną w zakresie przybliżania polskiej literatury Czechom i czeskiej literatury Polakom.

Komentarze Solińskiego do „polskiego” Hrabala w pewnej mierze recenzują również moją Historię literatury czeskiej. Zarys (2010), czuję się więc upoważniona do odpowiedzi, że nie zgadzam się ani z „kafkowską”, ani „religijną” interpretacją Hrabala, o których autor książki przy tej okazji wspomina. Za pomocą Kafki interpretuje się ostatnio byle co, nawet filmowe „horrory” bywają tak komentowane. Pisarz Hrabal jest głęboko chrześcijański, nawet ponadchrześcijański, ale bez instytucjonalnej religijności. Uwagę, że Hrabal w moim kompendium analizowany jest według czeskich zwyczajów, skwituję, że właśnie czescy literaturoznawcy najlepiej się na nim znają.

Z pewnym rozbawieniem przyjęłam podkreślenie, że Czesi nie tak okazale, jak powinni, pożegnali się z pisarzem. To zaakcentowanie subiektywnej opinii poety Jiřego Kolářa może wynikać z powierzchownych w gruncie rzeczy sądów, że Hrabal „tak naprawdę” został doceniony dopiero przez Polaków, to myśmy się na nim poznali. Z sarkazmem przypomnę zatem utyskiwania czeskiej pisarki Eliški Krásnohorskiej, oszołomionej lekturą Pana Tadeusza, która w swoich listach pisała, że Polacy niestety Mickiewicza nie cenią sobie tak, jak powinni, że gdyby Czesi takiego poetę mieli, to potrafiliby go czcić i szanować. Takie obustronne narodowe zazdrostki mają wiele uroku, ale należą do publicystyki.

Byłoby lepiej, gdyby książka była jednokierunkowa i zajmowała się tylko emanacją w Polsce wielkiego czeskiego pisarza, jego odbiorem i wpływem na polską kulturę, deklarowanym czy nawet niedeklarowanym przez polskich odbiorców jego dzieła. Może warto by zająć się kwestią, czy dzieło Hrabala, podobnie jak twórczość Jaroslava Haška, wpłynęło na wizerunek Czechów w Polsce? Lepiej by było bez naciąganych sugestii, że istnieje jakaś polsko-hrabalowska „sprawa”, jakieś vice versa w obu przedmiotachże istniało jakieś specyficzne zainteresowanie Hrabala Polską, jej historią i kulturą, o czym uparcie przypomina się w zakończeniu książki.

Zofia Tarajło-Lipowska

Miesięcznik Odra 1/2015

 

----

Źródło: Miesięcznik Odra

Miesięcznik Odra jest dostępny w Empikach, wybranych kioskach RUCHu oraz w Dolnośląskim Centrum Informacji Kulturalnej, gdzie Odrę można nabyć w promocyjnej cenie 8 zł, natomiast archiwalne numery miesięcznika cenie 5 zł.

https://www.traditionrolex.com/30