Budda, muzułmanie i zwłoki, czyli filmowy Brave Festival

2014-07-06  15:42

Jak przystało na jubileuszową, czyli dziesiątą edycję najodważniejszego festiwalu na świecie – zaczęło się inaczej niż zwykle. Brave Festival w tym roku przyciąga nie tylko koncertami i pokazami, ale większą i atrakcyjną strefą filmową. Wrocławskie święto światowej kultury zainaugurował w piątek film o Buddzie. Pokaz w każdym szczególe nietuzinkowy. W drugim dniu mieliśmy natomiast do czynienia ze... zwłokami

Na zdjęciu: Zespół Divina Ensamble /fot. Robert Włodarek

- Tematem tegorocznego festiwalu jest Święte Ciało, wybór filmu na inaugurację był nieprzypadkowy – mówił w sali Warszawa wrocławskiego DCF-u Grzegorz Bral, dyrektor Brave Festival 2014. - W tym roku zobaczymy 28 filmów, ale już teraz zapowiadam, że w przyszłości będziemy rozszerzać tę formułę.

W tym roku w przygotowaniu strefy filmowej aktywnie uczestniczy Wiesław Saniewski – wrocławski reżyser, krytyk i dziennikarz filmowy. W czasach PRL-u jego filmy były wiele razy wycofywane z dystrybucji przez cenzurę.

- Festiwal jest doskonałą okazją do zaprezentowania widzom obrazów, których być może nigdy nie byłoby okazji wyświetlać – stwierdził Wiesław Saniewski. - Motyw Świętego Ciała jest szeroką formułą, zobaczymy więc wiele różnych, czasem zaskakujących filmów.

Zaskoczenie przyszło wraz z pierwszym pokazem. "Światło Azji" to film niemy z 1925 roku w reżyserii Franza Ostena. Jednak w tym przypadku niemy nie oznaczał braku dźwięku. Doskonałą muzykę zapewniali artyści grający na żywo w sali kinowej – ich wybór również nie był przypadkowy.

- Witamy zespół Divana Ensemble, który przyjechał do nas z Radżastanu – zapowiadał Grzegorz Bral.

Zespół rzeczywiście zistniał jak grupa taperów. Przez ponad półtorej godziny śpiewem i muzyką budowali akcję pełną napięcia i dramatymymu, podkreślali wymowę scen, a nawet naśladowali tętent galopujących koni. Bez odpoczynku i bez pomyłki.

"Światło Azji" był specyficznym filmem. Zwykle tak bywa z obrazami z początku XX wieku – przesadzona mimika aktorów i odmienny sposób prowadzenia kamery powodują uśmiech na twarzy widzów. Jednak archaiczny styl szybko stał się mało ważny w kontekście fabuły. W filmie o Buddzie spodziewać by się można mocnego nacisku na filozoficzny aspekt, historię nauczania i perypetie z tym związane. Ogólnie – mistyczny przekaz, w którym dowiemy się wiele o czynieniu dobra i szansach na osiągnięcie Nirvany. Tymczasem film opowiedział historię Gautamy – księcia, który zanim doznał oświecenia opływał w dostatek, mieszkał w złotym pałacu, miał piękną żonę o którą stoczył pojedynek... Historia bogatego człowieka z Indii w VI wieku przed naszą erą – może nieco bardziej szlachetnego i dobrego, ale na pewno nie kandydata na twórcę uniwersalnej filozofii wyznawanej przez miliony ludzi na całym świecie. Oświecenie przyszło pod koniec filmu, którego finałem jest stwierdzenie, że "następnie poszedł i przekazywał swoje posłanie wszystkim ludziom, których napotkał".

- Fabuła rzeczywiście zaskakująca, ale widocznie tak się kręciło filmy w latach 20-tych zeszłego wieku – komentował po spektaklu Marek, student kulturoznawstwa. - W sumie dobrze, współczesny film pewnie by epatował nadprzyrodzonością i efektami specjalnymi. Tutaj mieliśmy normalną, ale i pouczającą historię.

Sobota przyniosła dwie ciekawe projekcje. "Touba" opowiadała o tytułowym mieście w Senegalu, do którego co roku ściągają setki tysięcy czarnoskórych muzułmanów. W ten sposób oddają cześć XIX wiecznemu przywódcy duchowemu Amadou Bumbie. Film w zasadzie skłania do refleksji z pogranicza psychologii i socjologii. Bumba – wyznawca islamu, został w 1895 roku skazany przez francuskie władze kolonialne na wygnanie, później więzienie. Powodem było zaniepokojenie Francuzów nadmiernie rozwijającym się islamem w Afryce Zachodniej. Film pokazuje prosty mechanizm – jak represje wobec jednego człowieka powodują, iż staje się on otoczonym kultem bohaterem narodowym, a jego nauki są w stanie zrzeszyć miliony ludzi. Bractwo Mouride – wyznawcy Bumby, to jeden z nurtów w islamie stanowiący obecnie największą grupą wyznaniową w Senegalu. Jego liderzy posiadają władze polityczną i społeczną. Touba zaś z kilkunastotysięcznego miasteczka w ciągu pół wieku rozrosła się do dwumilionowej metropolii.

Wstrząsający był natomiast "Curriculum Mortis" – film opowiadający o postrzeganiu przez współczesnego człowieka... zwłok. Oczywiście był w tym obrazie zawarty głębszy przekaz. Próba zrozumienia czym po śmierci staje się ludzkie ciało przyjmowała wymiar filozoficzny. Kilka osób nie wytrzymało jednak dość naturalistycznych scen wychodząc podczas projekcji – mimo to sala Warszawa była niemal szczelnie wypełniona do końca pokazu.

Wśród niedzielnych seansów na uwagę zasługuję opowieść o... indyjskim Supermenie. Nie będę zdradzać szczegółów, poza tym, że film opowiada o pozytywnie zakręconych ludziach.

Wszystkie projekcje w ramach Brave Festivalu 2014 odbywają się w DCF przy ul. Piłsudskiego. Bilety na każdy seans kosztują 10 zł.

Tekst i zdjęcia: Robert Włodarek

 

https://www.traditionrolex.com/30