Czy kultura potrzebuje menedżerów?

2014-06-12  12:01

Na Dolnym Śląsku po dwóch latach powraca spór o to, czy instytucjami kultury powinni rządzić artyści czy menedżerowie. Dzieje się tak po ujawnieniu zobowiązań Teatru Polskiego sięgających 600 tysięcy złotych

Na zdjęciu: Paweł Kamiński podczas spotkania założycielskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Samorządowych Instytucji Kultury /fot. Ryszard Kessler /Agencja DOKiS.pl

Gdy ponad dwa lata temu odpowiedzialny za kulturę Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego Radosław Mołoń zapowiedział rozdzielenie funkcji stanowisk menedżerskich i artystycznych w instytucjach kultury, dla których samorząd województwa jest organizatorem, w środowisku artystów zawrzało. Zbudowano atrakcyjną medialnie opozycję „teatr vs fabryka” i straszono menedżerami, którzy będą „liczyć słupki” i komercjalizować kulturę. Moim zdaniem takie przerysowanie problemu de facto zamknęło wówczas przestrzeń do jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji.

Dziś temat wraca, bo Teatr Polski się zadłuża a Wicemarszałek Mołoń ma nowy argument – dopóki w teatrze był dyrektor ekonomiczny długi spadały. Gdy dyrektor Grzegorz Stryjeński postanowił odejść  z teatru zobowiązania natychmiast zaczęły rosnąć.

Spór o to, czy instytucja kultury powinna realizować misję nawet kosztem długów, czy też ma prowadzić działalność w takim zakresie na jakie pozwalają jej przychody, rozstrzygają przepisy. Zgodnie z prawem dyrektor otrzymując od organizatora informację o wysokości dotacji na dany rok ma dwa wyjścia: prowadzić instytucję za pieniądze przekazane przez samorząd, albo szukać innej pracy. Jeśli jednak podejmie wyzwanie, musi pilnować kasy, bo inaczej złamie dyscyplinę finansową, co powinno skutkować postępowaniem przed Rzecznikiem Dyscypliny Finansów Publicznych.

Przed takimi dylematami stoi na co dzień nie tylko Krzysztof Mieszkowski, ale również kilkuset dyrektorów dolnośląskich muzeów, bibliotek i domów kultury. Na pewno radzą sobie z różnym skutkiem, ale nie brakuje wśród nich artystów z talentem menedżerskim i menedżerów z wrażliwością artystyczną.

Odejście Stryjeńskiego i brak jego następcy w Teatrze Polskim ma też szerszy wymiar. Skłania do pytania o to czy w instytucjach kultury jest miejsce dla menedżerów i czy ktokolwiek jest naprawdę zainteresowany ich obecnością?

Czytając regulamin ogłoszonego dwa tygodnie temu konkursu na dyrektora Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu mam poważne wątpliwości.  Okazuje się bowiem, że Stryjeński mając w CV kierowanie finansami Teatru Polskiego (co na Dolnym Śląsku jest doświadczeniem dość unikalnym) nie mógłby wystartować w konkursie. Regulamin dopuszcza bowiem jedynie osoby, które mogą się wylegitymować co najmniej 5-letnim stażem pracy na stanowisku kierowniczym w sferze kultury. To znakomicie zawęża krąg osób mogących ubiegać się o fotel dyrektora tej instytucji.

Jeszcze kilkanaście lat temu ludziom nie mieściło się w głowach, że dyrektorem szpitala może być osoba nie będąca lekarzem, bo przecież „chodzi o życie i zdrowie ludzi”. Tymczasem wielokrotnie lekarze na stanowiskach dyrektorów skrajnie zadłużali szpitale i w ten sposób ściągali zagrożenie na pacjentów. Dziś szpitalami coraz częściej kierują menedżerowie nie będący lekarzami i nikt nie kwestionuje ich skuteczności i kompetencji.

Nawet w oświacie, uważanej często przez ludzi kultury za strukturę przeregulowaną i skostniałą, dopuszcza się osoby spoza branży. Od kilku lat dyrektorem szkoły może być np. magister zarządzania, nie będący nauczycielem. Musi on posiadać 5 lat stażu w tym 2 lata na stanowiskach kierowniczych.

Moim zdaniem warto rozpocząć poważną dyskusję na temat kondycji finansowej kultury oraz modelu zarządzania instytucjami kultury. W dyskusji tej powinni brać udział artyści, samorządowcy, przedstawiciele organizacji pozarządowi, ale również menedżerowie funkcjonujących w obszarze kultury, choć niekoniecznie rekrutujących się tej branży.

Forum dla debaty na ten temat może być założone niedawno Stowarzyszenie Dyrektorów Samorządowych Instytucji Kultury. Wśród naszych głównych celów jest reprezentowanie interesów środowiska kadr kultury oraz popularyzacja dobrych praktyk w działalności kulturalnej i zarządzaniu kulturą.

Dyskusja jest możliwa, wymaga jednak od wszystkich stron woli i gotowości do konsensusu. Im szybciej usiądziemy do stołu, tym lepiej.

 

Paweł Kamiński

Prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Samorządowych Instytucji Kultury

https://www.traditionrolex.com/30