1300-letnie drzewo, jaskinia czy...? Wybierz cud przyrody (1)

2014-04-07  12:01

Najstarsze drzewo w Polsce, magiczna Ślęża, zimne Karkonosze czy wielka Jaskinia Niedźwiedzia W ramach naszego plebiscytu "Skarby Dolnego Śląska" przedstawiamy cuda przyrodnicze naszego regionu. Wy wybierzecie najlepszy z nich. Zapraszamy do głosowania. Część  druga - jutro. 

Bory Dolnośląskie

Na powierzchni ponad 1,6 tys. km kw. znajduje się jeden z największych kompleksów leśnych w Europie Środkowej. To Bory Dolnośląskie - miejsce pełne dzikich leśnych ostępów, zasobne w grzyby i wiele gatunków zwierzyny, a także ogromne połacie wrzosowisk. Królują tu sosny, a między nimi rosną dęby, brzozy, buki, olchy i osiki. Spotkamy gatunki rzadkie i chronione roślin jak wawrzynek wilczełyko, pióropusznik strusi, podrzeń żebrowiec, widłak cyprysowaty czy wroniec widlasty.

Mieszkają tu jelenie, sarny, dziki , bobry i zające, a także jeże, ryjówki, rude i czarne wiewiórki, myszy i chomiki europejskie oraz wiele gatunków ptaków zagrożonych wyginięciem. Jeszcze do końca XIX w. w rzece Kwisa pod Osiecznicą i Kliczkowem występowała skójka perłorodna - małż wytwarzający szlachetne perły.

Kilka lat temu do Borów powróciły wilki, wybite w latach 50., kiedy uznano je za szkodniki i tępiono. Dziś dobrze się tu czują, bo mają do dyspozycji ogromną zalesioną przestrzeń - jedna wataha potrzebuje około 250 km kw. do swobodnego życia, a do tego zasobną w pokarm i spokojną, bo spora część borów to dawne poligony poradzieckie, na które turyści się nie zapuszczają.

Bory słyną także z obfitości grzybów i borówek, dlatego tak uwielbiają je zbieracze runa leśnego. Ale największym 'produktem eksportowym' tego miejsca jest miód wrzosowy.

Jest ciemnobursztynowy, o intensywnym zapachu wrzosu, niezbyt słodki, za to z goryczką i lekko ostry. Ma niespotykany wśród miodów wygląd galaretki - tak gęstej, że można odwrócić słoik, a zawartość nie wypłynie. Właśnie z powodu tej konsystencji trudno go wybrać i odwirować - każdy plaster trzeba najpierw ręcznie rozluźnić specjalną szczotką. Jest najdroższym spośród miodów także dlatego, że późne wrzosowe żniwa są dla pszczół sporym obciążeniem. Po wrzosowych zbiorach owady szykują się już do zimowania.

Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich jest podobno bardzo skuteczny w chorobach gardła, migdałków i przy zapaleniach jelit i żołądka. Poleca się go także w leczeniu schorzeń nerek i dróg moczowych. To  jeden z  naszych produktów regionalnych wpisanych na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

rolex replica watches

Cis w Henrykowie Lubańskim

Gdy w 966 r. Mieszko I przyjmował chrzest, na terenie dzisiejszego Henrykowa Lubańskiego od ponad 200 lat rósł już cis pospolity. Minęło ponad tysiąc lat, a z nimi kilka wojen, rewolucja przemysłowa i zmiany granic państw, a cis nadal pozostaje w miejscu, w którym był przed wiekami.

Nie ustrzegł się wprawdzie niebezpieczeństw - w 1813 r. szablami pocięli go Kozacy, a 25 lat temu jednej odnogi pozbawiła go wichura, ale nadal dumnie nosi miano najstarszego drzewa w Polsce.

Nie doczekał się imienia, jak np. Dąb Bartek i z racji swojego gatunku, nie jest tak okazały. Ma około 13 m wysokości i jest dość niepozorny, co pokazuje, że z perspektywy wieków nie wygląd, a wytrwałość jest bardziej opłacalna. Gdyby nie prowadzące do niego tabliczki, niejeden pewnie nawet nie domyśliłby się, że mijając budynek oznaczony numerem 293, o który wspiera się spore drzewo, właśnie przejeżdża obok tego najstarszego w naszym kraju.

A sporo pewnie jeszcze przed nim, bo cisy mogą żyć nawet do trzech tysięcy lat. Za najstarszy na świecie uważa się Llangernyw Yew, cis rosnący w północnej Walii od co najmniej 1,5 tys. lat.

Cisy od wieków były cenione za swoje twarde, elastyczne i wytrzymałe drewno - wyrabiano z nich m.in. dobrej jakości łuki, a że cis jest trujący, używano go często do zatruwania ostrzy strzał.

To także gatunek drzewa najwcześniej objęty ochroną w naszym kraju.  Tabliczka stojąca przy cisie henrykowskim przypomina, że już w 1432 r. na mocy statutu warckiego król Władysław Jagiełło postanowił: 'Jeśliby kto wszedłszy w las, drzewa które znajdują się być wielkiej ceny jako cis porąbał , ten może być przez pana albo dziedzica pojman, a na rękojemstwo tym, którzy oń prosić będą, ma być oddan'. Władca chciał w ten sposób ograniczyć eksport tych cennych drzew.

Od 1992 r. nasz cis jest liście pomników przyrody.

 

Góry Stołowe

Ciągną się od Kotliny Kamiennogórskiej po Kłodzką, tworząc pasmo o długości 42 km i szerokości od 7 do 12 km. Ich nazwa pochodzi od kilkusetmetrowych "stopni", z których pierwszy ma około 300 m, a drugi (występujący w okolicach Szczelińca) - 150 metrów. W związku z tym z dala przybierają postać gigantycznych stołów.

Są wyjątkowe ze względu na unikatową rzeźbę terenu, w której występuje wiele form erozji piaskowców - głębokie szczeliny, labirynty i blokowiska skalne oraz pojedyncze skałki o dość niespotykanych kształtach. Wewnątrz licznych szczelin panuje swoisty mikroklimat, a w niektórych miejscach śnieg utrzymuje się nawet do lipca.

Najwyższy szczyt Gór Stołowych to Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.). Wiedzie na niego ponad 600 kamiennych stopni, które wykonał pod koniec XVIII w. sołtys Karłowa, Franz Pabel, chcąc udostępnić turystom masyw.

Zachwycają tu Błędne Skały - obszar ścisłej ochrony zajmujący około 22 ha na wysokości 915 m n. p. m. To m.in. tu kręcono 'Opowieści z Narnii: Książę Kaspian' (a także w Karkonoszach - w miejscowości Pasterka i w wąwozie wodospadu Kamieńczyk). Filmowców ujął tutejszy labirynt szczelin i zaułków, często bardzo wąskich, oddzielających bloki skalne kilkunastometrowej wysokości. Spotkamy tu Skalne Siodło, Kurzą Stopkę, Labirynt, Tunel i Wielką Salę.

Między Batorowem a Radkowskimi Skałami ciągną się z kolei Skalne Grzyby. To zespół skałek w formie właśnie grzybów, ale także maczug, baszt i bram, a nawet całych murów skalnych. Wiele z nich ma zabawne nazwy jak Borowik, Zrośnięte Grzyby, Pingwinki czy Piętrowe Grzyby. Jako atrakcja turystyczna zostały odkryte w końcu lat 50. XX w., gdy odsłoniła je ogromna wichura, która nawiedziła Góry Stołowe.

Oryginalne imiona - Zielony Król, As Atu, Bubek, Zielona dama, Kibic czy Zły - mają także Białe Skały.  To skupisko piaskowych skał o białym zabarwieniu, które ciągną się przez około kilometr, przypominając wieże i mury. Wznoszą się z poziomu 780-800 m n.p.m., a same mierzą do 30 m. Znajdują się niedaleko Karłowa.

O ile w Karkonoszach dotrzemy do tundry, o tyle w Górach Stołowych czeka na nas Sawanna Afrykańska. Tak potocznie nazywa się Łężyckie Skałki, górską łąkę u podnóża Narożnika, upstrzoną kilkunastoma niewielkimi skałami.  Warto także zobaczyć Wodospad Pośny, który tworzy kilka małych wodospadów, położonych na wysokości 550 m n.p.m.

Także Góry Stołowe objęto ochroną parku narodowego. Żyją tu m.in. rzadkie gatunki ptaków: jarząbek, słonka, bocian czarny, trzmielojad, kobuz czy sóweczka i włochatki, a teren parku porastają chronione rośliny jak choćby arnika górska, cis pospolity czy sosna drzewokosa i wiele innych.

Audemars Piguet Replica Watches

Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie

14 października 1966 r. w okolicy Lądka-Zdroju robotnicy pracowali przy tworzeniu kamieniołomu marmuru. Przy pierwszych pracach strzałowych jeden z nich zauważył poziomą szczelinę w ścianie wyrobiska. Okazała się wejściem do wnętrza wypełnionego m.in. kośćmi niedźwiedzi jaskiniowych, wilka, żubra, kuny, nietoperzy, hieny jaskiniowej i wielu gryzoni. To szczątki zwierząt zamieszkujących jaskinię i ofiar drapieżników, ale także szczątki naniesione tu przez wodę.

Budowę kamieniołomu wstrzymano, a do jaskini weszli naukowcy i grotołazi. W 1983 r. udostępniono ją turystom.

Jaskinia jest najwyższą w Sudetach i jedną z najgłębszych w Polsce. Jej sale i korytarze ciągną się przez około trzy kilometry. Panuje tu temperatura około 6 st. C i wysoka wilgotność. Od większości europejskich jaskiń udostępnianych turystom Niedźwiedzia różni się tym, że jest żywa. Cienkie stalaktyty przyrastają tu nawet o kilka milimetrów w ciągu 10 lat - dla geologa to bardzo szybko. Poza stalaktytami turyści podziwiają tu także inne ciekawe formy powstałe w skale pod wpływem wody - tzw. nacieki wełniste, sople, makarony, żebra i kaskady. Na jej dnie można zauważyć rzadko spotykane perły jaskiniowe - pizoidy.

Odwiedzający jaskinię dowiedzą się, że niedźwiedź jaskiniowy, który żył w okresie plejstocenu (od 300 tys. lat p.n.e. do około 28 tys. lat p.n.e.), był największym misiem, jaki kiedykolwiek żył na ziemi. Dorosły ważył nawet 900 kg. Niedźwiedzie te były prawie wyłącznie roślinożerne. Mieszkały tuż przy wejściach do jaskiń, gdzie miały jasno i sucho. Tam też zapadały w sen zimowy i tam rodziły młode. Wyginęły, gdy zmienił się klimat, a one nie zdołały się do niego przystosować.

O zwierzętach, które żyły na naszej planecie kilkadziesiąt tysięcy lat temu, przypomina także Centrum Edukacji Przyrodniczej działające przy jaskini. Można tu zobaczyć rekonstrukcję szkieletu niedźwiedzia jaskiniowego oraz gabloty z cennymi minerałami i wykopaliskami paleontologicznymi. Jest też kolekcja oryginalnych czaszek niedźwiedzi. Na monitorach można poczytać o badaniach jaskini, życiu prehistorycznych zwierząt i barwnych formach naciekowych, w które obfituje wnętrze jaskini.

 

Karkonosze

Nazywane też Górami Olbrzymimi, ciągną się przez około 70 km od Przełęczy Szklarskiej do Przełęczy Lubawskiej. Zajmują obszar około 650 km kw., z czego tylko 185 km kw. leży po polskiej stronie.

Miejscowi od średniowiecza powtarzają  tu legendy o tajemniczym, mieszkającym w Karkonoszach Duchu Gór - zwanym także Rzepiórem, Liczyrzepą czy Karkonoszem. Można go ujrzeć jako stworzenie przypominające jelenia stojącego na tylnych nogach, z diabelskim ogonem i rogami, które w łapach trzyma kij. Innym razem objawi się jako starzec z długą i siwą brodą. A to tylko dwa spośród jego licznych wcieleń. Podobno krzywdzi tylko złych ludzi, a tym dobrym pomaga, ale nigdy nie wiadomo, w jakim będzie nastroju, gdy stanie się mu na drodze.

Duch gór był patronem laborantów (czyli ówczesnych aptekarzy), którzy w XVII w. zaczęli leczyć miejscową ludność okolicznymi ziołami. Swoje kramy ozdabiali podobizną Karkonosza, a sprzedając medykamenty, opowiadali barwne historie o nim i jego ogromnej wiedzy na temat karkonoskich ziół. O laborantach przypomina dziś m.in. karkonoskie Muzeum Sportu i Turystyki i ośrodek Karkonoskiego Parku Narodowego w Karpaczu, w tej miejscowości mieści się także Dom Ostatniego Laboranta.

Również w Karpaczu spotkamy się z inną tajemnicą - miejscem anomalii grawitacyjnej. Turyści z łatwością je odnajdują - to odcinek ulicy Strażackiej, od Karkonoskiej w kierunku 'Dzikiego Wodospadu' za hotelem Piecuch, a przed mostem na Łomnicy - oznaczony specjalną tablicą. Pusta butelka czy puszka albo samochód z wyłączonym silnikiem toczą się tam samodzielnie w stronę szczytu wzniesienia, wbrew prawu grawitacji.

Według wielu naukowców to nic innego jak iluzja optyczna, bo zakrzywiony horyzont sprawia, że to, co w rzeczywistości jest opadającym zboczem, postrzegamy jako drogę pod górę. Brak odpowiedniego punktu odniesienia nie pozwala nam właściwie ocenić kształtu podłoża. Iluzja czy anomalia, nigdy nie wiadomo, zatem wielu odwiedzających Karkonosze postanawia sprawdzić to samodzielnie. Dlatego nikogo tam już nie dziwi widok turystów kładących butelki na jezdni.

Karkonosze zadziwiają i zachwycają jednak przede wszystkim swoim bogactwem i zróżnicowaniem przyrodniczym. Żyje tu co najmniej 15 tys. gatunków bezkręgowców i ponad 320 gatunków kręgowców. Wśród nich m.in. skrajnie zagrożony wyginięciem Niepylak Apollo. To jeden z największych występujących w Polsce motyli dziennych. Jego skrzydła są  pokryte znacznie mniejszą liczbą łusek niż w przypadku innych motyli i po dotknięciu nie zostawiają na palcach zbyt wiele tak charakterystycznego dla tych owadów pyłku. Łuski nie oddzielają się też tak łatwo jak u innych motyli. Właśnie temu niepylak zawdzięcza swoją nazwę.

Spotkamy tu także muflony. To gatunek, który pierwotnie występował tylko na wyspach Morza Śródziemnego, a w drugiej połowie XVIII w. sprowadzono go do Europy. W Karkonoszach znalazł się za sprawą hrabiego Schaffgotscha. Na jego polecenie w 1899 r. wypuszczono w okolicach Jagniątkowa pierwsze muflony. Dziś jest ich około 20-25 i od lat nie pojawiają się wśród nich młode. Ich ulubione miejsca to okolice Hutniczego Grzbietu, Czarnego Kotła Jagniątkowskiego i moreny pod śnieżnymi kotłami. Zimą pojawiają się dużo niżej - w okolicach góry Chojnik i Żar, a także w pobliżu Jagniątkowa i Michałowic.

W ostatnich latach w Karkonoszach odkryto również występowanie piżmaków - w okolicach Wielkiego Stawu, około 1250 m n.p.m. To gatunek, którego nigdy wcześniej tutaj nie zauważono i jest obcy dla naszej fauny.

Do naszych gór powoli powracają m.in. wilki (jeszcze do niedawna KPN informował, że wilka wytępiono tutaj w XVIII w.) oraz rysie, czyli największe europejskie koty, które pojawiły się tutaj po ponad 2W Karkonoszach znajdziemy nawet tundrę, czyli górskie tereny położone powyżej górnej granicy lasu, gdzie często władają mróz, śnieg i wiatr. Zajmuje ona około 16 km kwadratowych. Mogła tutaj powstać dlatego, że średnia roczna temperatura tzw. wierzchowinowych partii Karkonoszy waha się między 0 a 1 st. C, a śnieg utrzymuje się tu przez 180 dni w roku. Występują gatunki roślin, które przekształciły się z innych i są charakterystyczne tylko dla karkonoskiej tundry - to tzw. endemity - m.in. skalnica bazaltowa.

Bogactwo Karkonoszy sprawia, że rocznie Karkonoski Park Narodowy odwiedza około dwóch milionów turystów (przy jego powierzchni wynoszącej 5580 ha).

- Jeśli zatem przeliczymy te dwa miliony turystów na jeden parkowy hektar, to jesteśmy parkiem narodowym o największej intensywności ruchu turystycznego w Polsce ? przekonywał w rozmowie z 'Wyborczą' Andrzej Raj, dyrektor KPN. - W Tatrach jest około 3,5 do 4 mln turystów rocznie, ale tamtejszy park ma powierzchnię 22 tys. ha. Turystów jest więc tam wprawdzie dwa razy więcej niż u nas, ale na czterokrotnie większej powierzchni. Warto też pamiętać, że gęstość szlaków turystycznych w naszym parku jest największa spośród wszystkich polskich parków narodowych. Mamy też najwięcej schronisk górskich na terenie parku i dość znaczną infrastrukturę narciarską skupioną wokół dwóch ośrodków narciarskich: Karpacza i Szklarskiej Poręby. Jesteśmy więc jednym z najczęściej odwiedzanych parków narodowych nie tylko w Polsce, ale i w Europie Środkowej - tłumaczył dyrektor.

Lucyna Róg

 

Zobacz część drugą

 

Materiał jest częścią cyklu: "Tożsamość Dolnoślązaka - Unia Wielu Kultur" Gazety Wyborczej Wrocław, ukazującego się w Magazynie z Dolnego Śląska.

Materiał publikowany jest w ramach porozumienia zawartego pomiędzy Dolnośląską Kulturą i Sztuką i Gazetą Wyborczą we Wrocławiu.

----
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Zdjęcia: Agencja Gazeta

https://www.traditionrolex.com/30